Z minimalnym opóźnieniem startujemy z kolejnym wpisem. Pogoda za oknem zachęca do wyjścia, ale musimy ograniczyć nasze aktywności. Jeśli ktoś mieszka w domku jednorodzinnym lub zwyczajnie jakimś z ogródkiem, może się poratować takim spędzaniem wolnego czasu (z wiadomych powodów). Jak powszechnie wiadomo, słońce jest zdrowe, a ciało go potrzebuje – nie wspominając o zwyczajnej chęci podładowania baterii. W każdym razie zaczyna mi tego brakować, ale jakoś sobie radzimy. Schodząc do bardziej przyziemnych tematów tego bloga, lecimy z tematami. Po pierwsze nabyłem sobie w końcu wszystkie twarde oprawy, których dzisiaj kończy się pre-order na sklepie JPF. Wam radzę zrobić to samo. Na sklepie Anime Ltd ruszyły ponownie wyprzedaże – sobie coś nabędziemy, a raczej można również liczyć na jakieś zapowiedzi. Skoro już przy nich jesteśmy, to jest wielka cisza. Nie ma o czym wspominać, więc tylko dodam, że ruszył kolejny sezon w świecie anime. Pewnie jak zwykle wszystko sobie odpuszczę (lub prawie) i zacznę oglądać serie po ich zakończeniu lub zakupieniu nośników. Ostatnio pojawiło się pierwsze anime zrobione w pełni w 4K HDR. Wydarzenie może i szczególne, ale trwa to raptem cztery minutki (z napisami końcowymi), jest zwykłym klipem, który mnie nawet jakoś specjalnie nie oczarował, a wygląda jak reklama. Słabiutko. Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest figurka Mash Kyrielight w skali 1/7 w wersji Grand New Year od Aniplexu. Wraz z tym produktem wiąże się dosyć nietypowa historia, którą tutaj przytoczę. Już wcześniej miałem statuetkę tej postaci i to też od Aniplexu. Mowa tutaj o wersji z 2017 roku. Jaka ona była, każdy wie, ale opinii było sporo. Części się podobało, ale nie wszystkim. Osobiście należę do tego drugiego grona, które narzeka na taką trochę prostotę, kiepskie wykonanie twarzy i ogólnie rzecz biorąc niezbyt duży podziw, jeśli chodzi o całokształt. Udało mi się sprzedać ją po nawet wyższej cenie, niż nabyłem i to w trybie natychmiastowym. Przyznam się bez bicia, że to moja jedna z dwóch akcji, gdy się na czymś tak przejechałem. No, może nie było tak źle, bo w końcu wszystkie włożone fundusze odzyskałem z nawiązką. W każdym razie czekałem dalej na swoją postać, ale tym razem w ładnym stylu. Dni mijały, a ja zaczynałem się zastanawiać, czy ta chwila nastąpi. W pewnym momencie pojawiła się wersja od Stronger, którą ponownie część osób się zachwycała, ale ja kręciłem nosem. Postać była odmienna od wizerunku, który by mi pasował. Czekałem dalej, aż w końcu pojawiło się ogłoszenie Aniplexu. Byłem zauroczony, gdy tylko zobaczyłem ją w wersji pomalowanej. Była zwyczajnie cudowna. Kolorystyka, twarz, dynamika, wszystko świetnie zgrane i dopracowane. Nabyłem tę pozycję, a dzisiaj ją wam recenzuję. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może kiedyś opuści moją kolekcję, ale jak na razie się na to nie zanosi. Dodam tylko, że zapomniałem złożyć na nią pre-order, ale nic straconego (właściwie to zamówiłem ją w przedsprzedaży, ale przesuwali ją w terminach kilkukrotnie i mi usunęli bez zapowiedzi). Zaraz po premierze trafiła na jakąś przecenę, gdzie jeszcze zaoszczędziłem. Mash Kyrielight jest oczywiście wzorowana bezpośrednio na grze Fate/Grand Order lub anime na jej podstawie. Opisywana dzisiaj wersja powstała na bazie artu, jak to zwykle w sumie bywa. Mierzy sobie około 28 cm i wygląda zwyczajnie niesamowicie. Zacznijmy może od zalet, bo na wady nie mam do końca pomysłu (śmiech). Figurka cechuje się masą detali, które oczarują niejednego fana tego uniwersum. Zamiast postaci w standardowym stroju, dostajemy wersję w yukacie, która wypada fenomenalnie. Paleta barw jest ogromna, a do tego dochodzi udekorowanie jej broni czy świetnie wykonana twarz i ogólne proporcje. Nawet podstawa, która jest tutaj najgorszym elementem, wypada całkiem przyjemnie. Zaraz skupimy się na detalach. Wspomnę jeszcze tylko, że ciągle można ją nabyć, chociaż jest to coraz większe wyzwanie (dla naszego portfela naturalnie). Czas na fotki i dokładniejszy opis.
Specyfika wydania:
- figurka z podstawą
- tarcza
- bukiet