[MANGA PL] Nawet jeśli rozetniesz mi usta… (TOM 1)

Czas na najnowszy wpis, moi drodzy. Tym razem nie musieliście aż tak długo czekać, więc zaczynam tutaj nieco ogarniać sytuację. Wprawdzie straciłem nieco czasu ostatnio, bo jeszcze jeden sprzęcik planuje sobie zakupić, by moje słuchanie oraz seanse były już w pełni pełne niesamowitych wrażeń, ale już go wybrałem i bardziej muszę się przespać z tym tematem parę dni. Paczuszka z zamówionym przedmiotem w końcu ruszyła i jest pewna zabawna z nią sprawa. Mianowicie pierwotnie ja brałem z Amazonu, o czym wspominałem, by kupić gdzieś indziej. Cenowo wyjdzie identycznie, ale poczekam dłużej. No właśnie poczekam, bo na Amazonie powróciło do sprzedaży i trzeba sobie zadać pytanie, co ten sklep odstawia chwilami. Dobra, pomińmy ten temat. Zaczynają do mnie przyjemne premiery mangowe docierać, więc trzeba zakasać rękawy. Czas na zapowiedzi. Crunchyroll w USA wyda: KamiKatsu: Working for God in a Godless World The — Complete Season (BD), Mob Psycho 100 III — Limited Edition (BD/DVD), The Iceblade Sorcerer Shall Rule the World — The Complete Season (BD), One Piece — Collection 34 (BD/DVD), KONOSUBA – An Explosion on This Wonderful World! – The Complete Season (BD/DVD), Kuma Kuma Kuma Bear Punch! Season 2 (BD), The Ice Guy and His Cool Female Colleague – The Complete Season (BD), Uzaki-chan Wants to Hang Out! – Season 2 – Limited Edition (BD/DVD), A Galaxy Next Door — The Complete Season (BD), Dead Mount Death Play — Part 1 (BD), Dr. STONE NEW WORLD – Season 3 – Part 1 (BD/DVD), Saving 80,000 Gold in Another World for My Retirement — The Complete Season (BD), BLUE LOCK — Part 2 (BD/DVD) i My Home Hero — The Complete Season (BD). Mamy tutaj parę fajnych pozycji, gdzie najbardziej mnie zainteresowało Mob Psycho 100, Uzaki-chan i KONOSUBA. Natomiast VIZ wyda: Naruto Shippuden: Set 3 (BD). Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest pierwszym tom mangi „Nawet jeśli rozetniesz mi usta…” od Akari Kajimoto, a wydanej przez Waneko. Tak, moi drodzy, dzisiaj padło na ten tytuł. Jest to też kolejna pozycja, którą niejako nadganiam recenzencko, ponieważ chce spełnić obietnicę (właściwie to kontynuować ten fakt) złożoną wam spory czas temu — wpisy na temat pierwszych tomów nowych mang na rynku. Zaczęło się coś takiego przy festiwalach, a potem rozrosło na inne pozycje. Najzwyczajniej w świecie stwierdziłem, że recenzje kolejnych tomików mają w sumie sens, ale nie robię tych wpisów tak dużo, by to jakoś sensownie ogarnąć, a te od pierwszych tomików są zazwyczaj najważniejsze, więc lecimy z tym tematem dalej. Od czego by tu zacząć? Istnieje powiedzenie: „Każda potwora znajdzie swojego amatora”. Nie wiem, czy jest ono prawdziwe, ale przesłanie jest mniej więcej takie, że każda osoba może liczyć na jakiś poziom zainteresowania. Bez względu na wygląd czy charakter, koniec końców się na kogoś trafi. Patrząc na propozycje małżeństwa, jakie otrzymują ludzie w celi śmierci w USA, ma to jakiś sens. Najlepszym potwierdzeniem tego powiedzenia są bohaterowie mangi „Nawet jeśli rozetniesz mi usta…” To oryginalna romantyczna manga autorstwa Akari Kajimoto. Seria na dzień dzisiejszy liczy sobie jedenaście tomów i opowiada historię nietypowej relacji pomiędzy człowiekiem a potworem z miejskich legend. Manga „Nawet jeśli rozetniesz mi usta…” skupia się na dosyć unikatowym związku pomiędzy człowiekiem a potworem z miejskich legend. Kuchisake-onna to postać z folkloru i miejskich legend z ustami rozciętymi praktycznie od ucha do ucha. Potworna kobieta zaczepia nieświadomych ludzi i pyta się, czy jest piękna. W zależności od odpowiedzi ofiara będzie zamordowana lub oszpecona, by wyglądać tak jak zjawa. W mandze ten potwór jest bardzo słaby, gdyż stworzenia z legend mają siłę tylko tak długo jak wierzą w nie ludzie. Dlatego Kuchisake-onna zmuszona jest do zawarcia współpracy z pewnym rodem specjalizującym się w relacjach z magicznymi stworzeniami. Potwór staje się narzeczoną jednego z członków rodu, by przetrwać. Para ustala jednak, że jeśli szpetna kobieta chociaż raz w ciągu roku wystraszy swojego narzeczonego, to zaręczyny zostaną zerwane. Czy z tego przymusowego związku pomiędzy człowiekiem i potworem może wyjść coś dobrego? Początek opowieści jest raczej oryginalny całkiem pomysłowy. Pierwsze rozdziały pozwalają nam poznać bohaterów i zrozumieć punkt wyjścia w ich relacji. Narzeczony Kuchisake-onna zdaje się darzyć ją uczuciem ze względu na pewne wydarzenia z przeszłości. Pani potwór nie wie do końca, co czuje i ma problem z obecną relacją. Jednak już nawet w pierwszym tomie związek pomiędzy parą powoli ewoluuje. Wynika to z tego powodu, że oboje bohaterów zdaje się troszczyć o siebie. Przejawia się to w sytuacji, gdy bohaterka próbuje uratować swojego partnera, gdy myśli, że został on napadnięty przez jakiegoś oprycha. Mamy też urocze sceny gotowania, gdzie okazuje się, że bohaterowie nie mają zbyt wielkiego talentu do przyrządzania potraw. Na razie całość to taka sielanka bez większych przeciwności losów i problemów. W gruncie rzeczy jedyną kwestią jest to, że główna bohaterka stara się wyrwać z małżeńskiego paktu przez wystraszenie partnera. Jest to jednak raczej element komediowy niż cześć dramatu i przed parą nie stoi jakieś wielkie wyzwanie. Jestem wielkim fanem miejskich legend i lata temu bawiłem się w polowanie przerażających potworów grasujących po ulicach japońskich, chińskich i koreańskich miast. W trakcie swoich wojaży miałem kilka ciekawych i zakręconych przygód. Jedna z nich powiązana była z koreańską wersją bohaterki mangi. Dlatego jak tylko przeczytałem, że Kuchisake-onna będzie bohaterką mangi i nie będzie to horror, byłem niezwykle zainteresowany. Po przeczytaniu pierwszego tomu Nawet jeśli rozetniesz mi usta, seria zapowiada się całkiem nieźle i wiąże z nią spore nadzieje. Oryginalne spojrzenie na stworzenia znane głównie z horrorów może być bardzo ciekawe [operacjapanda.pl]. Tak to wygląda, moi drodzy. Tytuł od samego początku mnie zaintrygował tematem, kreską i samym pomysłem. Liczyłem na nietypowy romans, gdzie występuje dosyć popularny motyw „kto się czubi, ten się lubi” i go dostałem. Niezwykłym dodatkiem i wisienką na torcie jest sam temat legend, straszydeł i tematyki z tym związanej. Liczę po cichu na dalsze rozwijanie tego tytułu i pojawienie się innych straszydeł z legend i kultur — to byłoby ciekawym rozwinięciem tematu i nawet dosyć sensowne — wszak koło jednego „dziwactwa” może się pojawić kolejne. Zobaczymy, jak się ten tytuł rozwinie, ale aktualnie wygląda przynajmniej interesująco i obiecująco zarazem. Pod względem tłumaczenia czy wydania mamy tutaj bardzo dobry poziom wydawnictwa Waneko. Wszystko przyjemnie się czyta i bez zgrzytów. Zawsze cytuję wydawcę w tym miejscu, więc wypadałoby tę tradycję podtrzymać:
Odkąd ludzie zaczęli o niej zapominać, istnienie kuchisake onny imieniem Miroku jest zagrożone… By temu zapobiec, musi poślubić Kouichiego, członka niezwykłej rodziny Sano. Tak trafia pod dach niechcianego narzeczonego! Choć ich umowa miała służyć jedynie przywróceniu Miroku jej dawnej mocy, to z jakiegoś powodu Kouichi bardzo cieszy się na ten ślub… Kuchisake onna i licealista. Kto tu kogo przestraszy? Kto komu zawróci w głowie? Oto początek ich wspólnego życia!
Czas na detale dotyczące zawartości.

Specyfika wydania:
Liczba stron: 182
Format: A6 (13,5cm x 19,5 cm)
Oprawa: miękka, obwoluta

Zdecydowałem się na pre-order do tej pozycji, ponieważ skusiły mnie dodatki (tak po prawdzie dostałem ją od znajomego, ale liczy się zawartość). Dokładnie dwa, ale nie jest to do końca prawda. Już tłumaczę, moi drodzy, ale pewnie część wie, o czym mowa. Do zamówień przedpremierowych wydawnictwo dodawało specjalną kartę, na której obrazek zmienia się wraz z kątem na nią patrzenia (taki rodzaj efektu 3d), ale mam też zakładkę. Ten drugi dodatek jest trochę nad wyraz, bo dostałem go jako rodzaj promocji/reklamy tej pozycji.

Podgląd na właściwą zawartość, czyli czarno-białe strony. „Nawet jeśli rozetniesz mi usta…”, wygląda dobrze. Tytuł wpisuje się w standardy gatunku, ale jest tutaj odrobina ciekawych pomysłów choćby ze względu na to, że główna bohaterka wywodzi się z opowieści grozy. Dlatego pomiędzy standardowymi i komicznymi panelami przewija się tez takie w stylu wprost z horrorów. Tła są tutaj dosyć proste i dużo uwagi poświęcone jest twarzom postaci. Nie jest to najbardziej widowiskowy czy stylowy tytuł, ale całość wypada w sam raz.

Podgląd na dodatki, czyli zakładkę oraz kartę z efektem trójwymiaru. Mam nadzieję, że dobrze widać ten efekt.

Tylna część zakładki oraz efektu. Moim zdaniem świetne dodatki.
Podsumowanie: Manga „Nawet jeśli rozetniesz mi usta…”, zaczyna się w dosyć dobry sposób. Pierwszy tom udanie przedstawia zarys tytułu i potencjał opowieści. Na ten moment seria zapowiada się raczej na uroczy romans ze szczyptą komedii wynikającej z nietypowej relacji pomiędzy człowiekiem a stworzeniem znanym głównie z miejskich legend. Nie wiem jeszcze, czy Nawet jeśli rozetniesz mi usta, będzie hitem i tytułem wartym pocieniania każdemu. Jednak na ten moment jestem zaintrygowany i z chęcią sięgnę po kolejne tomy serii. Mam też nadzieje, że manga rozprzestrzeni w kraju wiedzę na temat Kuchisake-onna, bo to jedno z moich ulubionych współczesnych straszydeł [operacjapanda.pl]. Ze swojej strony gorąc polecam ten tytuł i na pewno sięgnę po kolejny tomik, gdy tylko pojawi się na rynku. To tyle na dzisiaj, miłego.