[MANGA PL] BATTLE ANGEL ALITA (TOM 4)
Z lekkim opóźnieniem prezentuję wam kolejny wpis. Miałem go naskrobać wczoraj, ale jakąś niemoc twórczą czułem. Też trochę za późno się zabrałem, ale już mniejsza o detale. W każdym razie jest jeszcze przed weekendem. Na początek standardowe fragmenty. Ciągle nic nowego do mnie nie dotarło, ale coś czuję, że niebawem się to zmieni. Mamy za to sporo nowinek wydawniczych. Sentai zapowiedziało: Why The Hell Are You Here Teacher!? (BD), Vampire Hunter D OVA Steelbook (BD), Maid Sama (BD), Senryu Girl (BD) i Run With The Wind (BD). Spokojny miesiąc (bo to na maj nowości), co nie znaczy, że nie ma nic ciekawego. Mam tutaj parę typów zakupowych, ale raczej poczekam na promocje. Media Blasters zapowiedziało na ten rok: Eiken, Jubei Chan 2 i Jungle de Ikou. Szczegóły nie są znane (czy remaster BD, czy tylko SD-BD). Najbardziej dziwi wielu fanów pierwsza z tych pozycji (nieobeznanych kieruję na wszelakie strony z opisami). Mamy jeszcze zapowiedź od Anime Ltd Tokyo Ghoul:re Part 2 – Collector’s Edition (BD). Edycja specjalna z boxem na dwie części do kupienia tylko na oficjalnym sklepie – spieszyć się, bo tylko 250 kopii. Na koniec jeszcze start pre-orderu od Nozomi: Aria The Natural Season 2 Part 2 (BD). Mam swoją wersję z KS, więc mi to nie potrzebne, ale informuję. To tyle na dzisiaj, bo nic nam nie zostanie na kolejne dni. Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest czwarty tom (a zarazem ostatni) wznowionej mangi Battle Angel Alita wydawanej przez wydawnictwo JPF. Trochę poczekaliśmy (i nie myślę tutaj tylko o tej części) i się doczekaliśmy zakończenia głównej historii, a zarazem remasteru czy wznowienia bardziej tej kultowej już pozycji. Muszę przyznać, że wypada to bardzo bajerancko na półce i czyta się świetnie. Nawet trudno mi określić czy czasem nie lepiej niż kiedyś (tak, byłem posiadaczem wydania w dziewięciu tomach, które sprzedałem po zapowiedzi dzisiaj omawianego). Na pewno robi to świetne wrażenie, gdy ktoś zaczyna od tej wersji. Sam tomik już oczywiście znałem ze starego wydania, które zawsze mnie trochę denerwowało ze względu na mały format. Tutaj są cyborgi, gangi i masa pełnych detali obrazków, a ukazywano je nam na jakimś malutkim formacie. Wyobrażałem sobie wtedy, jakie by to było wspaniałe, gdyby się pojawiło na dużym. No i stało się, a dzisiaj, pisząc te słowa, zaglądam na półkę z kompletem. Na dodatek to nie koniec. Nie dość, że doczekaliśmy się wznowienia i każdy może sobie nabyć tę pozycję (pamiętajmy, że stare wydanie w pewnym momencie zniknęło ze sklepów z uwagi na konflikt autora z wydawnictwem), to jeszcze dostaniemy kontynuacje. JPF już zapowiedział, że pierwszy tom z serii Last Order w twardej oprawie można będzie nabyć do końca marca. Wiadomo, co musicie robić. Nie omieszkam sobie kupić tej pozycji. Skoro już jesteśmy na finiszu, jakieś podsumowanie by się przydało. Po pierwsze, jak już wspominałem, mnie się świetnie ją ciągle czyta i w ogóle nie czułem jakiegoś „odhaczania” tej pozycji. Chłonąłem kolejne strony komiksu, a nawet go sobie powtarzałem. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim może on podejść. Nawet nie chodzi o to, że odbiją się od niego ludzie, którzy nie lubią oglądać masakry na kartach komiksu lub zwyczajnie nie trawią cyberpunku. Spotkałem się z opinią, z która dosyć trudno jest walczyć, że dosyć szybko (gdzieś od połowy tomu drugiego) seria zmienia się trochę w taki serial o przygodach Ality. Odwiedza kolejne miejsca na pustkowiach, kogoś tam spotyka, a na pewno sieje zniszczenie. Oczywiście jakieś skrawki fabularne się pojawiają, ale jednak tak to trochę wygląda. No cóż, trochę w tym prawdy, nie przeczę, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Chyba zwyczajnie lubię tę serię do tego stopnia, że podświadomie przymykam oko na pewne sprawy. Nawet teraz jeszcze bardziej, bo wiem, że będę czytał i zbierał kontynuacje, więc Alita zostanie ze mną na dłużej, co mnie bardzo cieszy (jeszcze parę lat temu narzekałem na niedobór tego typu pozycji na naszym rynku, a teraz nabywam Alitę, Akirę czy Niheia). W tym miejscu zazwyczaj nakreślam fabułę danego tomu, ale tym razem się lekko powstrzymam. Wynika to z kilku istotnych faktów. Po pierwsze już i tak trochę tutaj wam napisałem, po drugie byłyby to w dużej mierze spojlery. Wspomnę tylko o najważniejszych tematach. Oczywiście seria biegnie ku zakończeniu i osiąga punkt kulminacyjny – zwieńczenie historii. No, trochę przesada, ale przynajmniej pewien etap zostanie zamknięty. Pojawią się powroty pewnych bohaterów i czasem duże rozczarowania – czy Ido ciągle żyje? A może odtrącił Alitę lub wspomnienia z nią związane? Czemu się tak stało… Jakie Zalem skrywa tajemnice i czemu w ogóle powstał? Sporo z tych pytań odnajdzie odpowiedzi podczas lektury tego tomu powieści. Należy tutaj wspomnieć, że nie cała ta księga jest poświęcona głównej historii. Pod koniec mamy „dodatkowe historie”. Znajdowały się w pierwotnej wersji tego komiksu, ale po ukazaniu się kontynuacji zostały wycięte z tzw. oryginalnego kanonu tej powieści. Można to wytłumaczyć w sposób następujący: historia uległa zmianie i tamte rozdziały nie mają już sensu czy bardziej nie pasują do kontynuacji (gryza się z faktami tam przedstawionymi). Mimo wszystko fajnie je mieć i sobie przeczytać, więc cieszę się, że zostały dodane. W dodatku to naprawdę spory kawałek. Nie dziwi mnie jednocześnie decyzja autora, bo wypadają nieco dziwnie. Napisane jakby naprędce i historia strasznie przyśpiesza – nie będę już wspominał, jak się ma do kontynuacji, bo tego nawet nie wiem. Mógłbym sobie przypomnieć opisy sprzed lat, które wtedy czytałem, ale nawet nie chcę tego robić. Dobra, lecimy z dalszym tematem. Zanim przejdę do opisu detali wydania i licznych dodatków, klasyczny już na blogu opis ze strony wydawcy:
Jak wiadomo, na złomowisku znaleźć można przeróżne cuda. Doktor Ido może jednak uważać się za wyjątkowego szczęściarza – pewnego dnia bowiem w stercie rupieci znajduje szczątki dziewczyny-cyborga. Zabiera ją do domu, daje nowe ciało, pomaga powrócić do normalnego funkcjonowania po zupełnej niemal utracie pamięci… i wszystko byłoby jak w dobrej futurystycznej bajce, gdyby nie fakt, że dobre futurystyczne bajki nie istnieją. Pewnego dnia okazuje się, że Alita – takie imię nadał dziewczynie Ido – posiada zdolności przewyższające nawet najwyższej klasy roboty bojowe…
Komentarz, który najczęściej chyba pojawia się wśród tych, którzy przeczytali „Alitę”, to po prostu: „kawał dobrej mangi!”. Ta historia spod znaku cyberpunk ma już stałe miejsce na liście żelaznej klasyki gatunku, doczekała się wersji animowanej, kontynuacji (o podtytułach „Last Order” i „Mars Chronicle”) i filmu aktorskiego (premiera w roku 2018). Brutalna i zabawna, romantyczna i zaskakująca, a przede wszystkim – wciągająca jak diabli. Opowieści o pancernej pannie młodej nie da się chyba nie lubić.
Zanim przejdziemy do detali, wspomnę tylko, że tłumaczenie właściwie nie ma literówek. Chyba natrafiłem na dwie. Czcionka jest duża i czytelna a tekst klimatowy. Kolorowych grafik właściwie brak, bo mamy tylko powtórkę z okładki (swoją drogą na stronie wydawnictwa podają „kolorowe strony”, co jest drobnym przekłamaniem).
Specyfika wydania:
Liczba stron: 592
Format: B5 (18,4cm x25,6cm)
Oprawa: twarda
Manga została wydana w wersji deluxe w pre-orderze i taką tutaj wersję opisuję. Nie zastanawiałem się nawet chwilę, którą wybrać. Po kapitalnie przygotowanej edycji Blame wybór był oczywisty. Polscy fani już nie pogubili się przy paczkach i wiedzieli, gdzie szukać dodatków. Mają już doświadczenie w tych sprawach.
Dostałem w formie pre-orderu dwa plakaty na twardej tekturze (jedna nawiązuje do okładki). Wszystko w klimacie mangi, więc fanom przypadnie na pewno do gustu. Całkiem nieźle.
Samo wydanie prezentuje się, jak wspomnąłem wcześniej, znakomicie. Duży format pozwala zobaczenie szczegółów tych świetnych grafik. Twarda oprawa wygląda okazale i wyróżnia się na tle innych pozycji z naszego runku (chociaż są też takie i nie myślę tutaj tylko o wspominanym Blame).
Podsumowanie: Zdecydowanie warto było zakupić tę pozycję. Jeśli się zastanawiacie, a widzicie ją na jakiejś aukcji za sensowną kwotę, bierzcie. Jeśli nie zależy wam na twardej oprawie, śmiało można kupować edycję standardową. Duży format ciągle nam zostaje, a i trochę zaoszczędzimy. Osobiście czekam na kontynuację tej historii, którą tylko zacząłem czytać i się zniechęciłem… skanami, bo zwyczajnie ich nie trawię. Wydawnictwo wspominało, że preordery na edycję w twardej oprawie pierwszego tomu sequela będą otwarte do końca marca, jeśli mnie pamięć nie myli. Nie przegapcie tej daty. To tyle na dzisiaj i miłego.
[ANIME BD] Napping Princess – Collector’s Edition
Właściwie bez większych opóźnień startujemy z kolejnym wpisem. Trzeba trzymać się grafiku, to wszystko pójdzie jak po maśle. No, zobaczymy, bo tak gładko to nigdy nie ma, ale na razie jakoś daję radę. Ostatnio nawet sobie fotki porobiłem, więc mam co recenzować. Czas na stałe elementy. Mamy tutaj drobną posuchę, bo średnio jest o czym wspominać. Ciągle oczekuję jakichś paczuszek… A bardziej na to, by zostały wysłane. Z różnych powodów są te opóźnienia, co znaczy mniej więcej tyle, że wszystko mi się zwali później w ciągu kilku dni. No trudno, to w końcu nie pierwszy raz tak będzie. Z zapowiedzi wydawniczych też ciężko o czymś wspominać, bo nic się nie działo od ostatniego razu. Myślałem, że wam opowiem o jakiś figurkach chociaż, ale nic fajnego nie zapowiedziano. Chyba że to ja się zrobiłem taki wybredny? No trudno. Wspomnę tylko, że nasz ostatnio opisywany KS zgodnie z przewidywaniami najprawdopodobniej na dniach uzyska niższy cenowo tier z wydaniem fizycznym. W każdym razie takie informacje pojawiły się wczoraj w nocy naszego czasu. Dobra nowina, bo wcześniejsza opcja była absurdalna cenowo. Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest kolekcjonerskie wydanie filmu Napping Princess od Anime Ltd. Dosyć spory czas temu nabyłem sobie tę pozycję, gdy przeglądałem promocje na sklepie Zavvi. Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłem tam dzisiaj omawiany obraz. Przyznam się bez bicia, że w momencie zakupu nie miałem go jeszcze obejrzanego, więc nabyłem nieco w ciemno. No prawie, bo zapisałem go sobie wcześniej do listy pozycji do zobaczenia. Widziałem, o czym jest i zwyczajnie mnie zainteresował. Cena była bardzo okazyjna, a opakowanie śliczne, więc wskoczył do koszyka. Teraz mogę z pewnością w głosie powiedzieć (a właściwie napisać, bo kto mnie tam usłyszy), że decyzja to była niezwykle trafna, bo film ten bardzo mi się spodobał. Zanim zacznę opowiadać o pewnych atutach tej produkcji czy samym wydaniu, trochę o fabule. Rok 2020. Olimpiada w Tokio rozpocznie się lada dzień. Kokone ma sen. Jest księżniczką krainy produkcji samochodów uwięzioną w wieży za użycie magii. Czy ma to jakikolwiek związek z rzeczywistością? O tym może nie wspominajmy, by potencjalni oglądający mieli jakieś zaskoczenie podczas seansu. Tymczasem ojciec Kokone zostaje aresztowany, a w ręce nastolatki trafia tablet bardzo specjalnego przeznaczenia. Ścigana przez podejrzanych typków od auto potentata, Kokone wraz z wiernym kompanem Morio wyrusza do Tokio, by pomóc tacie. Ale… kto tu kogo ratuje?! A samo programowanie jest tak naprawdę… magią i to w dosłownym znaczeniu tego słowa? Tak mniej więcej zarysowana jest fabuła tego filmu. Pomijając idealną porę na oglądanie tego obrazu, bo jego akcja rozrywa się w 2020 i to przed olimpiadą w Tokio, mamy tu przyjemne kino przygodowe z elementami magii, nowych technologii czy skoków w czasie (no, trochę tutaj naciągamy może fakty, ale niech tak zostanie) od Kenjiego Kamiyamy, którego można kojarzyć z np. Eden of the East (i wbrew pozorom nie tak daleko spada jabłko od jabłoni). Swoją drogą mała anegdotka – film w niektórych krajach figurował pod nawą „Dekodowanie snów”. Jakże to oryginalne i mało treściwe, ale tak to już bywa. Mamy tutaj trochę mieszankę filmu Ghibli ze Steamboy (marzenie o automatyzacji) i Papryki (marzenia – mieszanie rzeczywistości). Połączenie to wypada bardzo przyjemnie i na taki seans należy się nastawić. To odprężająca rozrywka z niegłupią fabułą, która zwyczajnie wciąga. Nazwałbym to kinem familijnym i może dlatego części osób nie podchodzi. Spotkałem sie z opiniami, że po przeczytaniu opisu filmu lub zobaczeniu zwiastunów widzowie nastawiają się na coś bardzo ambitnego czy zawiłego, a to nie ta para kaloszy. Film niczym specjalnym obeznanych w temacie nie zaskoczy, ale czy to coś złego, skoro ogląda się wręcz bardzo dobrze? Polecam dać szansę, bo fajnych produkcji nigdy za wiele – szególnie takich, które można sobie powtórzyć. Czas na trochę detali na temat wydania. Mamy tutaj bardzo ładną jakość obrazu czy dźwięku oraz świetne napisy. Naprawdę trudno się do czegoś przyczepić (teraz wątpiłem, czy były piosenki tłumaczone, więc może chociaż do tego?). Czas na trochę detali na temat fizycznych aspektów.
Specyfika wydania:
Języki: japoński, angielski, francuski
Dźwięk: DTS-HD Master Audio 5.1 (angielski), DTS-HD Master Audio 5.1 (japoński), Dolby Digital 5.1 (francuski) BD; Dolby Digital 5.1 (angielski), Dolby Digital 5.1 (japoński)
Rozdzielczość: 1080p HD (BD), SD (DVD)
Format obrazu: 16:9
Region: B (BD), 2 (DVD)
Napisy: angielskie, angielskie dla niesłyszących i francuskie
Dyski: 1xDVD i 1xBD
Wydanie prezentuje się następująco. Mamy tutaj digipack w twardej okładce typu artbox, na który jest nałożona obwoluta. Nie ma oczywiście powtarzania grafik (czy lekko innych wersji), wiec możemy się cieszyć nadrukami. Obwoluta jest z dosyć cienkiej tektury.
Tutaj przednia część artboxu, czyli fragment większej grafiki.
Jego tylna część, czyli dokończenie grafiki.
Digipack na płyty prezentuje nam kolejną śliczną grafikę z tego filmu.
A tutaj podgląd na płyty. Film mamy na dwóch formatach, ale oczywiście głównie mnie interesuje tutaj płyta BD. Spojrzałem tylko chwilę na dysk DVD i muszę przyznać, że graficznie jakoś tam znacząco nie odstaje. Dyski wyglądają dosyć podobnie, a pod spodem za wiele do oglądania ciekawych rzeczy nie ma.
Pierwszy dodatkiem jest śliczna grafika z plakatu promocyjnego tego filmu. Czym tak naprawdę jest, zobaczycie za chwilę.
Tak, dokładnie, to potwierdzenie limitowanego produktu, a będąc bardziej precyzyjnym – numer egzemplarza. Mam 429 z 1500. Szczerze powiedziawszy, nie wydaje się to za wiele (oczywiście to liczba kopii edycji kolekcjonerskiej – istnieje również wersja standardowa).
Czas na najlepszy dodatek, czyli główny – książeczka. W tym czterdziestostronicowej broszurce znajdziemy liczne galerie grafik promocyjnych, kadrów z filmu, obrazków koncepcyjnych czy szkiców – zarówno bohaterów, jak i tła. Trochę tutaj brakuje opisu filmu z detalami na temat produkcji, nawiązań, analizy czy opisu świata.
Tylna część książeczki czy alternatywni bohaterowie. Nie będę więcej zdradzał, bo trzeba zważać na możliwe spojlery.
Jeszcze jakiś fragment ze środka. Przyjemny dodatek, ale należy zwrócić uwagę, że mógł zostać wykonany trochę lepiej, co nie umniejsza mu tak czy siak.
Podsumowanie: Bardzo przyjemny film w ślicznej edycji kolekcjonerskiej za niską cenę. Myślę, że już te fakty dają trochę do myślenia, a zbliżająca się olimpiada w Tokio i umiejscowienie tego filmu właśnie w czasie przed tym wydarzeniem skłania do jego obejrzenia, a może też nabycia. To przyjemne kino familijne z wątkami skoków czasie (a może między wspomnieniami lub marzeniami? Sprawdźcie sami). Polecam dać szansę. Ciągle możliwe do nabycia w tym wydaniu, ale należy się spieszyć, bo to już zanikający produkt. To tle na dzisiaj, miłego.
[KICKSTARTER] „The Island of Giant Insects” English Dubbed Final Edition
Kolejny wpis bez większych opóźnień. Zacząłem się trochę lepiej organizować i już widać efekty, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie przedłużając zbytnio tego wstępu, przejdźmy do stałych elementów. Pod względem paczuszek nic do mnie nie przybyło i coś mi się zdaje, że ten stan za szybko się nie zmieni. Chociaż jest szansa w najbliższym czasie na pewną przesyłkę z Zavvi oraz jakieś pre-ordery mangowe. Czas na nowinki wydawnicze, a jest tego trochę. Funimation zapowiedziało: Touken Ranbu Hanamaru Complete Series (BD), Black Clover Season 2 Part 4 (BD/DVD), YU-NO A Girl Who Chants Love At The Bound Of This World Part 1 (BD), YU-NO A Girl Who Chants Love At The Bound Of This World Part 2 (BD), The Rising Of The Shield Hero Season 1 Part 1 Limited Edition (BD/DVD), The Rising Of The Shield Hero Season 1 Part 2 + Light Novel Limited Edition (BD/DVD) oraz Midnight Occult Civil Servants (BD). Natomiast od Shout! Factory dostaniemy: Howls Moving Castle Steelbook (BD/DVD) i Ponyo Steelbook (BD). Przyjemne zapowiedzi tutaj mamy. Na pewno wezmę sobie The Rising Of The Shield Hero, bo chciałem i jeszcze wygląda niesamowicie. Natomiast na naszym ryneczku zawita pod szyldem Studia JG: „Ran to Haiiro no Sekai” od Aki Irie, które zostanie wydane w edycji zbiorczej (7 w 4) i to w powiększonym formacie (dwie wersje do wyboru – twarda i miękka oprawa). Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest Kickstarter dla zrobienia dubbingu angielskiego do filmu The Island of Giant Insects. Mamy tutaj dosyć nietypową sytuację, która z pozoru wydaje się oczywista. Kickstarter po pierwszym spojrzeniu dotyczy nagrania dubbingu angielskiego do tej nietypowej pozycji, którą zaraz przybliżę. Jednak wiążą się z jego powstaniem pewne niesamowite fakty, które będą bardziej zrozumiałe po poznaniu fabuły. Po katastrofie lotniczej podczas szkolnej wycieczki Aribe Mutsumi i jej koledzy z klasy utknęli na pozornie opustoszałej wyspie. Mutsumi znalazła pozostałych przy życiu i wykorzystała swoją wiedzę na temat dzikiej przyrody, by im pomóc. Spodziewa się, że zostaną uratowani za około trzy dni, co nie wydaje się szczególnie trudnym zadaniem. Nie uwzględniła jednak faktu, że wyspa jest opanowana przez gigantyczne i zabójcze robale. Jej znajomość motyli, os i innych tego typu owadów może być jedyną rzeczą, która pomoże ocalić któregokolwiek z jej kolegów z klasy. Od razu napomknę, że jest tutaj hardcorowo. Trup ściele się gęsto, są jakieś gwałty z udziałem owadów, zjadanie żywcem itd. W ogóle się nie patyczkują. To taki film klasy B w anime – trochę jeszcze połączony z hentaiem. Początkowo istniało tylko OAV, następnie przerodził się ten pomysł w pełnoprawny film, a teraz czas na KS. Wspominałem, że jest to dosyć nietypowa akcja. Pomijając tytułowe fundowanie angielskiego dubbingu mamy coś jeszcze… Twórcy obiecują wersję w pełni bez cenzury. To jeszcze można zrozumieć, bo jest to pozycja na rynek poza Japonią, więc mogą właśnie taką wydać, ale to nie koniec rozwoju tej produkcji. Mają pojawić się dodatkowe sceny. Przeglądając tiery, można zobaczyć opcję występowania w tym filmie. Tak, przesyłamy własną fotkę i przerysowują nas na bohatera tej opowieści. Pewnie zginiemy marnie, ale nie to jest najważniejsze. W każdym razie będzie się działo. W toku prac powstała też wersja live-action tego pomysłu, która tutaj też się pojawia. W każdym razie trochę fajnych rzeczy się urodzi przy tej akcji, więc owocem wszystkiego nie będzie tylko angielski dubbing, który większości w naszym kraju w ogóle nie interesuje. Jeśli to wszystko was zainteresowało, czas na nieco smutniejsze wieści. Wprawdzie istnieje tier z pozyskaniem tych materiałów na nośniku BD, ale jest strasznie drogi. Nie wiem, co za pomysł przyświecał twórcom, ale to był błąd. Na pocieszenie mogę dodać, że zastanawiają się nad tańszą opcją jego pozyskania, bo dostali bardzo liczne pytania i prośby z tym związane. W ogóle mnie to nie dziwi. Trzymam kciuki, bo film może i jest nieco chory, ale czasem lubię sobie takie kino pooglądać. W każdym razie przy aktualnych cenach pass dla mnie. Zastanawia mnie również, czy ta produkcja kiedyś pojawi się w normalnej dystrybucji. Jednak to pozycja dosyć hardcorowa, więc może się nikt nie podjąć – wtedy branie z KS jest jedyną opcją pozyskania tego filmu. Z drugiej strony już nie takie produkcje się pojawiały, więc bym się szczególnie nie zdziwił. Może chociaż z KS będzie lepiej i szybciej. Niby taki KS sugeruje pierwszeństwo dla sponsorów, ale różnie z tym bywa – takie Islands w USA od dawna jest w sklepach. Mało, już nawet jakieś tańsze edycje dostaje, a ja ciągle czekam na swój box z KS. Trochę mnie to dołuje czasem, ale pocieszam się ładnym wydaniami. W każdym razie będę obserwował opisywany dzisiaj projekt i czekał na rozwój sytuacji.
Sponsorujemy w tym miejscu.
29 lipca zrestartowano ten KS pod lekko zmienioną nazwą „The Island of Giant Insects DUBBED & UNCENSORED„. Przeliczono wszystko i podzielono na osiągnięcia i zdecydowanie wychodzi to sensownie. Twórcy widać chcą, by ten projekt się udał. Każdy może im pomóc.
Podsumowanie: Hardcorowy horror klasy B połączony z hentaiem może dostać angielski dubbing i wersję bez cenzury (a nawet dodatkowe sceny), by być (przynajmniej tak głoszą twórcy) w końcu dziełem kompletnym. Możemy dodać cegiełkę, by ten projekt zakończył się sukcesem. Jeśli mamy nadmiar pieniędzy to nawet istnieje opcja pokrzyczenia w filmie lub stania się modelem, ale odejdźmy od tych absurdów cenowych. Aktualnie nabycie fizycznej kopii wiąże się z dużym wydatkiem, który jest usprawiedliwiony jakimiś koszulkami, plakatami itd. Twórcy zastanawiają się nad tańszą edycją. Miejmy nadzieję, że to wypali i będzie można za jakąś sensowną kwotę dodać to nietypowe kino do swojej domowej kolekcji. To tyle na dzisiaj, miłego.
[FIGURKA] Fate/Grand Order – Jeanne d’Arc (Alter) – 1/7 – 2nd Ascension (Aniplex)
Tym razem raczej bez opóźnień prezentuję wam kolejny wpis. W międzyczasie dotarła do mnie jedna zaległa paczuszka. Teraz już sobie poczekam na kolejne, ale to nie szkodzi, bo ostatnio byłem trochę zawalony, więc przynajmniej się nacieszę swoimi ostatnimi nabytkami. Czas na nowinki wydawnicze. Ostatnio odbył się tzw. „Wonder Festival 2020 Winter”, na którym zaprezentowano masę figurek, ale jeśli mam być szczery, rozczarował mnie totalnie. Właściwie nic nie przykuło mojej uwagi, pomijając pewną zapowiedź związaną z VN Nekopara (tudzież jej adaptacją), nowym GITS od Netflix i wznowieniami (ale je akurat nabyłem podczas premiery). W sumie to dobrze, bo i tak jest parę fajnych w najbliższych miesiącach. Z takich, do których ostatnio ruszył pre-order, warto wspomnieć o Character Vocal Series 01 Hatsune Miku MIKU EXPO 2019 Taiwan & Hong Kong Ver. 1/8 od Alphamax oraz Fate/Apocrypha Jeanne d’Arc & Astolfo TYPE-MOON Racing ver. 1/7 od plusone. Czas na zapowiedzi od Discotec: NG Knight Lamune & 40 (SD-BD), Lupin The 3rd The Last Job (BD), Kyo Kara Maoh! Season 3 (BD) i Honey And Clover Season 2 (BD). Na pewno Lupin z tego, ale nad resztą się pomyśli. Dosyć niespodziewanie Anime Ltd dzisiaj ogłosiło: Mobile Suit Gundam 0083 Blu-ray Ltd. Collector’s Edition. To oczywiście biorę bez mrugnięcia okiem. Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest figurka od Aniplex do Jeanne d’Arc 2nd Ascension. Pewnie część kojarzy tę postać z Fate/Apocrypha, ale tutaj mamy jej mroczną odsłonę, która występowała w Fate/Grand Order. Jeśli mnie pamięć nie myli, jest to jedna z pierwszych figurek, które kupiłem na sklepie nippon-yasan.com. Tak, moi drodzy, to już dosyć odległe czasy, jeśli można to tak ująć. Sporo się zmieniło… No, nie przesadzajmy tutaj. W każdym razie było to dosyć dawno temu i pamiętam, jak się cieszyłem, gdy poznałem ten sklep, bo wysyłał do naszego kraju z opcją płacenia bardzo niskiej kwoty VAT (przypominam, że przesyłają przez swoje hangary we Francji, gdzie jest za takie rzeczy najniższy w Europie). Dodatkowo posiadają właściwie wszystkie figurki — nawet te limitowane i teoretycznie ograniczone do jakichś sklepów. To wszystko sprawia, że warto tam nabywać tego typu sprawy. Wprawdzie ostatnimi czasy trochę się tam popsuło, a przynajmniej w pre-orderach. Czemu? Wymagają uiszczania opłaty (myślę tu o opcji „zapłać później”), gdy tylko będzie się zbliżać oryginalna data premiery — jak powszechnie wiadomo, w tym fachu opóźnienia nie są niczym nowym, więc trochę denerwuje płacenie za przedmiot, który się opóźni jeszcze dwa lub trzy razy. Wróćmy może do tematu, bo trochę odbiegliśmy od meritum sprawy. Nabyłem sobie tę figurkę i oczekiwałem premiery, a gdy w końcu nadeszła, paczuszki z moją figurką. Gdy wychodziła, była jedyną dostępną dla tej wersji postaci, więc nawet nie trzeba było dużo rozmyślać, którą wybrać. Aktualnie sprawa uległa zmianie, bo pojawiły się inne opcje. Do najbardziej popularnych należy oczywiście ta od Alter. Jest masywna, świetnie wykonana i ogólnie rzecz biorąc, zdobyła niemałą popularność wśród fanów, pomimo nawet swojej wysokiej ceny. Myślę tu o premierowej, bo aktualnie już jest naprawdę kosmiczna. W każdym razie sporo osób ją wybiera. Niestety mi tamta nie podeszła i wolę dzisiaj opisywaną. Czemu? Bardzo nie lubię podpórek do figurek, które nie mieszczą się na podstawie i są stawiane gdzieś z boku. Zwykle kończy się to kłopotliwym ustawianiem, a już nie wspomnę o przemieszczaniu. Dla mnie widoczne podpórki to zwykła ostateczność — najlepiej tak skonstruować daną postać i jej pozę, by nie były potrzebne. Jeszcze umieszczenie ich w podstawie mogę zrozumieć, ale gdzieś poza? No bez przesady. W sumie mam jeszcze taki jeden problem z tą postacią, który dla części osób w ogóle nie występuje. Już tłumaczę. Trochę mnie irytuje w niej, że zawsze prawie występuje z wielką flagą, która jest wprawdzie jej atrybutem, ale stanowi dużą część samej figurki. Dla mnie najważniejsza jest jednak postać (a nie dodatki, które stanowią większą część całości), dlatego bardzo polubiłem figurki FREEing — skala 1/4, piękne z wyglądu, masywne i mają tylko dodatki do samych postaci. Coś pięknego. Dobra, moi drodzy, czas na fotki i opis detali.
Specyfika wydania:
- figurka z podstawą
- flaga/sztandar
- broń w ręku