[MANGA PL] Fullmetal Alchemist: Deluxe (TOM 1)

Lecimy z kolejnym wpisem, moi drodzy. Wdarło się nam małe opóźnienie, ale co zrobić. Trzeba żyć dalej, jak to mawiają. Pogoda zaczyna nam się powoli psuć, dni szybciej się kończą, czyli mamy jesień. Oznacza to parę dobrych i złych faktów. Koniec jazdy rowerem, aktywności na powietrzu w większej liczbie i tym podobne, ale więcej czasu na oglądanie, czytanie VN czy festiwal mangowy. Z minusów warto dodać problemy ze słońcem i porobieniem fajnych fotek. Czeka nas też sporo wyprzedaży z różnego tytułu (czarne piątki i inne takie). Czas na smutną nowinę, o której to się mówiło między słowami od jakiegoś czasu. Koniec sklepu RightStufAnime nastąpi 10 października tego roku. Po prawdzie wchłonie go sklep CR, gdzie wylądują ich tytuły i tam będziemy się udawać. Obiecują, że będzie tak samo, a nawet i lepiej, ale zdecydowana większość fanów (w tym moja skromna osoba) średnio ufa tym zapewnieniom. Przy okazji już wiemy, dlaczego United Publications kończy w tym roku również — ich asortyment opierał się o sklep RS. Nie będę tutaj biadolił, bo już mi przeszło, ale to na pewno oznacza zmiany i to raczej nie na lepsze. Sporą bazę tytułów mam, część można kupić u wydawców (Sentai), więc będziemy się posiłkować. Czas na zapowiedzi wydawnicze. Waneko zapowiedziało wydanie Light novel Jujutsu Kaisen „Ciernista droga o świcie” od duetu Ballad Kitaguni, Gege Akutami. Cytujac wydawcę: Podczas wyjścia na miasto Kugisaki zostaje zatrzymana przez agenta z branży modelingu. Mężczyzna okazuje się jednak zaklinaczem słów, który zbliżył się do niej tylko po to, żeby zrealizować pewien cel. Tym, kto rusza na ratunek Kugisaki, jest Inumaki! W tym zbiorze umieszczono między innymi to opowiadanie, opis samodzielnej misji Mechamaru i relację z imprezy paczki Gojou! Kolejna pozycja to Light novel Miecz zabójcy demonów — Kimetsu no Yaiba — Wietrzny drogowskaz od duetu Aya Yajima, Koyoharu Gotouge. Cytując wydawcę: Nastoletni Sanemi trafia do oddziałów zabójców demonów po tym, jak poznaje Masachikę Kumeno, użytkownika Oddechu Wiatru. Obaj szlifują swoje umiejętności, dążąc do osiągnięcia rangi „Filara”, aż pewnego dnia otrzymują zlecenie… Ten zbiór zawiera pięć opowiadań, w tym nieznaną historię drogi Sanemiego Shinazugawy ku temu, by zostać Filarem Wiatru! Ostatnia pozycja to manga Doukyonin wa Hiza, Tokidoki, Atama no Ue. (tytuł roboczy: Na kocią łapę) od duetu Asu Futatsuya, Tsunami Minatsuki. Cytując wydawcę: Subaru Mikazuki, autor kryminałów, stroni od ludzi, gdyż ci przeszkadzają mu w pracy twórczej. Pewnego dnia na jego drodze staje kotka. Obserwując jej tajemnicze, niepojęte kroki, pisarz czuje nagły przypływ weny. Aspołeczny mężczyzna i nadopiekuńcza kotka przygarnięta z ulicy… Oto historia o szczęśliwym życiu pod jednym dachem widziana i ludzkimi, i kocimi oczami! Czas na część główną.
Dzisiejszym gościem honorowym jest pierwszy tom mangi Fullmetal Alchemist: Deluxe od Hiromu Arakawy w edycji specjalnej od JPF, czyli twardej oprawie. Tak, moi drodzy, dzisiaj padło na ten tytuł. Przepraszam, że dopiero teraz go recenzuje, gdy już dwa tomiki posiadam, a na trzeciego minął termin składania prenumerat, ale były inne rzeczy do opisania, brakowało fotek i niepotrzebne skreślić. W każdym razie w końcu jest. Nawiasem mówiąc, na to wydanie trochę poczekaliśmy, bo mówiło się o nim ponad rok temu, jeśli mnie pamięć nie myli. Zacznijmy od porównania z pierwszą wersją. Słowo Deluxe w tytule tego nowego wydania nie jest przypadkowe. Względem oryginału, który w Polsce ukazał się w 2006 r., jest bowiem nie lada cackiem. Po pierwsze, w oczy rzuca się powiększony rozmiar. Rozmiar A5 (14,5 cm x 20,5 cm) względem B6 (12 cm x 17 cm) to różnica na duży plus dla nowej wersji. Manga jest dzięki temu o wiele bardziej czytelna, a nie ukrywajmy, że na półce prezentuje się zdecydowanie lepiej. Manga została wydana w wersji w twardej oprawie, która tutaj prezentuje, oraz standardowej, ale jednak ulepszonej. Wersja ta miała jakby dwie obwoluty — dodatkowa była przeźroczysta z nadrukami. Część fanów narzekała, że czegoś podobnego nie wrzucono do twardej oprawy, by potem dywagować, która wersję wybrać. Sam się skusiłem na twardą oprawę, bo już takie nałogowo zbieram od tego wydawcy. Zresztą taka jest ściśle limitowana do zamówień przedpremierowych i wyczerpania nakładu, więc uznajemy ją za bardziej unikatową, tym samym. Trochę o fabule. Fullmetal Alchemist jest mangą opowiadająca historię dwóch braci żyjących w alternatywnej rzeczywistości, która uznaje alchemie za naukę. Edward i Alphonse Elric mieszkali ze swoją matką, dopóki ta nie zmarła. Strata dla chłopców była pretekstem do próby użycia ludzkiej transmutacji, by przywrócić rodzicielkę do życia. Jednak nie udało się im to, przez co, Edward stracił rękę i nogę, a Alphonse ciało. Jego dusza została połączona ze zbroją, która stała nieopodal. Po tragicznych wydarzeniach nie załamali się, postanowili odnaleźć sposób na odzyskanie ciała Alphonse’a. Ed wstąpił do wojska, by służyć jako Państwowy Alchemik, przy okazji korzystając z ogromu wiedzy przez niego zgromadzonych. Hiromu Arakawaie udało się stworzyć niezwykłą opowieść, w której świat realny przecina się z magiczną alchemią, dzięki której dochodzi to wielkich, a także czasami tragicznych wydarzeń. Wszystko bowiem zależy od ludzi, którzy mieli z nią styczność. Bracia Elric wyciągnęli wnioski ze swojego błędu, szukają sposobu na rozwiązanie zaistniałej sytuacji. Chłopcy szukają kamienia filozoficznego, który pozwala ominąć najważniejszą zasadę – równowartej wymiany. Żeby coś otrzymać, trzeba tyle samo dać. Jednak nie wszyscy potrafią postąpić w prawy sposób. Na swojej drodze napotykają wiele osób reprezentujących różne postawy wobec alchemii, co jest siłą serii. Konfrontacje postaw osób mających sposobność używanie tej niezwykłej dziedziny, z wartościami reprezentowanymi przez braci powoduje często wybuchowe rewelacje. Edward i Alphonse w czarno-biały sposób postrzegają świat, bez ogródek wytykając dorosłym życie w szarej strefie moralności, potrafiących nawet poświęcić życie bliskich, aby zamierzony cel. Dylematy natury moralnej przecinają się często ze zabawnymi sytuacjami. Ed ma kompleks związany ze swoim wzrostem, który często jest mu wytykany. Jego złość potrafi być niemal tak ekspresyjna, jak toczone pojedynki. Równoważy to znakomicie ciężki klimat wynikający oficjalnej profesji oraz makabrycznych odkryć [comixxy.com]. Tak to wygląda. Ogólnie rzecz ujmując, kapitalna historia i dodatkowo świetnie narysowana. Sama adaptacja już jest szalenie popularna — wręcz moim zdaniem za bardzo. Z drugiej strony mnie jej popularność aż tak mocno nie dziwi, ponieważ jest to niezwykle dobra pozycja, która wielu osobom może podpasować — łącząc te fakty, otrzymujemy hit, który kocha wielu. Manga jest równie popularna, więc jej wydanie w tej ulepszonej wersji jest dobrym posunięciem. Jak już wspominałem na wstępie, oryginalnie była wydawana siedemnaście lat temu, czyli zdecydowanie dawno. Jeszcze tak wspomnę, ponieważ wydanie deluxe jest znane za granicą i część osób je już miała po angielsku. Niestety nasza edycja nie jest tak bajerancka — tam mamy jedną stronę w formie folii z nadrukiem, dodatkowy bajer na okładce. Coś tam jeszcze było, więc jest troszkę gorzej, ale i tak wypada zdecydowanie dobrze, więc polecam. Pod względem tłumaczenia czy edycji nie mam zastrzeżeń, świetna robota. Czas na standardowy opis ze strony wydawcy i lecimy z detalami.
Strata ukochanej osoby jest strasznym ciosem dla dwójki dzieci, które nie bacząc na nic, postanawiają przywrócić ją do życia za pomocą sztuki alchemii. Niestety kończy się to katastrofą, a na miejsce zajścia przybywa państwowy Alchemik Roy Mustang. Poznając okoliczności, postanawia pomóc braciom w osiągnięciu ich celu. Edward Elric po zdaniu wszystkich egzaminów zostaje najmłodszym państwowym Alchemikiem. Wraz z bratem Alfonsem podróżuje po całym kraju, by odnaleźć niezwykły artefakt, jakim jest kamień filozoficzny, za pomocą którego można przywrócić zmarłemu życie…
Czas na detale dotyczące zawartości.

Specyfika wydania:
Liczba stron: 260
Format: A5 (14,5cm x 20,5cm)
Oprawa: twarda

Manga została wydana w naszym kraju w wersji standardowej (chociaż ona nie była taka zwykła, o czym już wspominałem) i deluxe, czyli twardej oprawie. Oczywiście opisuję wam tę lepszą edycję, jak to mam w zwyczaju. Zawsze takie preferuję, a w przypadku tej pozycji był zastosowany ciekawy ruch przez JPF, który jest u nich w sumie powszechny. Twarde oprawy w pre-orderze są w cenie tych w zwykłej, ale później nie ma dodruków takiej wersji, więc jest to swego rodzaju bonus. Dlatego właśnie jeszcze łatwiej mi było wybrać akurat taką edycję, więc bardzo mnie taki rozwój spraw cieszy. Mam tylko nadzieję, że nie podniosą ceny (lub tylko nieznacznie), bo pójdę z torbami, jak to mawiają. Dodatkowo w pre-orderze dostaliśmy pocztówkę oraz magnes, które zaraz wam przedstawię.

Podgląd na kolorowe kadry z mangi.

Przejdźmy do właściwej treści, czyli podgląd kadrów z mangi. Za rysunki odpowiada również Hiromu Arakawa, zaprezentowała na nich swój staranny warsztat, mieszając go podobnie jak fabułę. Jest niesamowita ilość realistycznych teł, przyrody, obiektów stworzonych przez człowieka, jak i zwierząt i samych ludzi. Ta część zarezerwowana jest na bardziej poważnego, ciężkiego klimatu. Gdy dochodzi do rozluźnienia – pojawiają się przerysowane miny rodem z kreskówki, wielkie oczy, miny na pół twarzy, nienaturalne pozycje i proporcje. I działa to tak samo, jak na tle fabularnym. Hiromu obdarowuje całą gamą emocji, potrafiących zaangażować czytelnika, który raz cieszy się, jest wkurzony na postępowanie postaci, a czasem wydarzenie doprowadzają go do łez.

Czas na dodatki z pre-orderu. Otrzymałem kartę oraz magnes. To kolejny powód, by nabywać tę pozycję. Wydanie naprawdę na medal.
Podsumowanie: Czytając mangę i zanurzając się w jej świat, szybko czujemy zew przygody. Jednocześnie dostrzegamy, że nie będzie to zwyczajna historia fantasy. Dostrzegamy, że będzie w niej spora dawka dramatyzmu, którego przedsmaku doświadczamy w pierwszym tomie. Sama kreska jest oryginalna i świetnie pasuje zarówno do komedii jak i do tych naprawdę poważnych wątków. Dzięki wydaniu jej w wersji deluxe w końcu skusiłem się na zakup, który odkładałem latami. Tak, nigdy nie miałem starego wydania, ale nie żałuje, bo tym lepiej mi się teraz kupuje tę edycję. Samą historię dobrze znam z adaptacji, ale czytanie jej pierwowzoru to zawsze jakieś inne doświadczenie. Reasumując, zdecydowanie polecam. To tyle na dzisiaj, miłego.

Dodaj komentarz